Walka z żywiołem zazwyczaj z góry skazana jest na klęskę, a zwłaszcza z tym najbardziej zdradliwym, jakim jest czas. Przychodzi taki moment, że zaczynamy się skupiać na czymś niezwykle akurat dla nas ważnym, a ten czas zaczyna wtedy jakby płynąć szybciej, wymyka się spod kontroli, i nagle okazuje się, że nie minął miesiąc, dwa, a cały rok. Albo i więcej. I oto jestem tutaj, po ponad roku, zasiadam do mego lekko zardzewiałego bloga, pokrytego gdzieniegdzie pajęczynami, zapomnianego przez bogów i ludzi. Moim życiem rządzi teraz inny żywioł, malutki dwuletni żywiołek, na którym skupia się niemalże cała moja uwaga i na który przeznaczam większość mojej energii życiowej...
Nie oznacza to oczywiście, że przez cały ten czas nic się w naszym domu nie działo pod względem "dekoracyjno-remontowym". Działo się, i to bardzo. Zabrakło jednak weny, aby to na bieżąco relacjonować. Zrozumiałe jest również, że wszelkie prace związane z urządzaniem domu zwolniły, czasem ciągnąc się miesiącami, co działało na mnie bardzo zniechęcająco i demotywująco. Chciałabym jednak te wydarzenia jakoś uporządkować i udokumentować oraz podzielić się swoimi doświadczeniami. Mogę też teraz ze spokojnym sumieniem podsumować, czy wybrane przez nas rozwiązania sprawdziły się, czy okazały kompletnym niewypałem.
Nie oznacza to oczywiście, że przez cały ten czas nic się w naszym domu nie działo pod względem "dekoracyjno-remontowym". Działo się, i to bardzo. Zabrakło jednak weny, aby to na bieżąco relacjonować. Zrozumiałe jest również, że wszelkie prace związane z urządzaniem domu zwolniły, czasem ciągnąc się miesiącami, co działało na mnie bardzo zniechęcająco i demotywująco. Chciałabym jednak te wydarzenia jakoś uporządkować i udokumentować oraz podzielić się swoimi doświadczeniami. Mogę też teraz ze spokojnym sumieniem podsumować, czy wybrane przez nas rozwiązania sprawdziły się, czy okazały kompletnym niewypałem.
W skrócie, skończyliśmy wreszcie łazienkę (fanfary) - jest wreszcie prysznic i wszystkie listwy, pożegnaliśmy jadalnię i wyeksmitowaliśmy dziecię do swojego pokoju, oraz zamieniliśmy pracownię z sypialnią. Tak, tak, znowu było rycie w ścianach, jeżdżenie meblami itp., ale to była świetna decyzja. Znudziła nam się również zachowawcza biel, i od jakiegoś czasu malujemy kolejne pomieszczenia na ciemne kolory. To wszystko postaram się jednak opisać w kolejnych postach, a dziś efekty niektórych poczynań na zdjęciu zbiorowym u góry. Na zachętę.