niedziela, 23 listopada 2014

Magia czarno-białej fotografii

akt kobiecy

Wszystko zaczęło się od prezentu, który dostałam od Eweliny. No, może nie wszystko, ale pomysł na dzisiejszy wpis. Prezentem była przepiękna, czarno-biała fotografia przedstawiająca nietuzinkowy akt kobiecy. Auorką tego zdjęcia jest również kobieta, Ellen Auerbach.

Uważam, że wciąż zbyt rzadko słyszy się o kobietach w kontekście fotografii "po drugiej stronie obiektywu". Ta dziedzina wydaje się być wciąż zdominowana przez mężczyzn, jednak nie jest to oczywiście regułą. Tym bardziej podziwiam kobiety, które zdecydowały sie poświęcić swe życie fotografii w czasach, gdy kobiety z aparatem traktowane były nie do końca poważnie. Ot, takie fanaberie...   A przecież tworzyły niesamowite prace zarówno pod względem technicznym, jak i artystycznym. Jedną z nich była niewątpliwie Ellen, urodzona w 1906 w Karlsruhe jako Ellen Rosenberg. Zafasynowała się fotografią podczas studiów na Akademii Sztuk Pięknych w Stuttgarcie, kiedy otrzymała w prezencie swój pierwszy aparat fotograficzny. Szybko zadecydowała, że to właśnie fotografia, a nie rzeźba, będzie jej sposobem na życie. Początkowo traktowała fotografię jako czyste rzemiosło i pzyjemny sposób na zarobieie pieniędzy. Jednak gdy trafiła na staż do studia fotograficznego Waltera Peterhansa w Berlinie, gdzie dołączyła do niej Greta Stern, kolejna adeptka niezbyt popularnego wówczas wśród kobiet fachu, artystyczna dusza Ellen wzięła górę nad rozsądkiem. Z pewnością przyczynił się też do tego sam Peterhans, który był bardzo nowoczesnym fotografem, a rzemiosło na wysokim poziomie doskonale łączył z wizją rtystyczną. 
Obie stażystki szybko sie zaprzyjaźniły i gdy ich nauczyciel postanowił zamknąć zakład i przenieść się do innego miasta, poczuły, że oto nadchodzi dla nich ogromna szansa. Dzięki swojej wytrwałości i determinacji udało im się przejąć studio i rozpocząć działalność na własny rachunek pod nazwą Ringl & Pit. Były to pseudonimy z ich dzieciństwa, a ich użycie miało podobno sygnalizować bycie ponad podziałami ze wględu na płeć i pochodzenie eniczne (obie panie były pochodzenia żydowskiego). Nowo otwarte studio fotograficzne stało się miejscem nowatorskich sesji fotograficznych, obie artystki chętnie eksperymanotwały ze światłem, lustrzanymi odbiciami i sposobem kadrowania. W ich pracach, kóre obejmowały głównie portrety, martwą naturę i fotografie komercyjne, pobrzmiewały echa surrealizmu i konstruktywizmu. Niestety, do dziś zachowało się stosukowo niewiele zdjęć Ellen z tamtego okresu.
Po dojściu do władzy Hitlera obie fotografki bardzo szybko zdały sobie sprawę z grozy sytuacji i niebezpieczeństwa, i postanowiły opuścić Niemcy. W ten sposób, w 1933 roku, ich drogi rozeszły się na zawsze. Greta wyemigrowała do Londynu, gdzie otworzyła zakład fotograficzny, a następnie do Argentyny. Ellen natomiast, wraz ze swoim przyszłym mężem, najpierw szukała dla siebie miejsca w Tel Avivie, lecz wkrótce wyjechała do Stanów Zjednoczonych. Ellen, która tuż po wojnie rozstała sie z mężem, również kontynuowała karierę fotograficzną, tworząc fotoreportaże, zdjęcia komercyjne oaz portrety, zwłaszcza dzieci. To właśnie dzieciom poświęciła wiele lat swojego życia, pracując m.in. przez 19 lat jako terapeutka w centrum dla dzieci cierpiących na różne zaburzenia utrudniające naukę. Psychologia i pedagogika stały się obok fotografii jej kolejną pasją. Uwielbiała dzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem z zakresu fotografii i była docenianym pedagogiem. Zmarła w 2004 roku w Nowym Jorku.




Zdjęcie, póki co, stoi na komodzie, ale kiedyś zawiśnie w mojej wymarzonej łazience :) Tak sobie myślę, że życie Ellen byłoby świetnym materiałem na film. Chyba, że już taki film istnieje, a ja nic o tym nie wiem.

golden frame

5 komentarzy:

  1. uwielbiam czarno biała fotografie...

    OdpowiedzUsuń
  2. A myślałam, że to Ty jesteś na tej fotografii. Pozdrawiam









    po






    OdpowiedzUsuń
  3. Również uwielbiam czarno-białą fotografię, a najbardziej Cartier - Bressona.

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo lubię twórczość Ellen. jest taka... kobieca w zasadzie :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli zostawisz komentarz :)