Tym razem zapraszam do naszej jadalni, której niewielki fragment kiedyś pokazałam przy okazji postu o garderobie. Być może niektórzy z Was się zastanawiają, gdzie podziały się kolory w Republice Kolorów. Sypialnia w szarościach, korytarz biały, szary beton na ścianach w łazience, a meble w kuchni, dla odmiany, szare :) Już wyjaśniam. Kolory w tych miejscach pojawią się na pewno, jednak w formie dodatków i pojedynczych akcentów. Zależało mi na tym, aby baza w tych pomieszczeniach była neutralna, bo z doświadczenia wiem, że moje upodobania wnętrzarskie zmieniają się jak w kalejdoskopie. Z tego powodu mam na przykład furę zalegających czerwonych gratów. Czerwień należała niegdyś do moich ulubionych barw, dziś toleruję ją tylko w niewielkich ilościach. W jadalni postanowiłam jednak z kolorami troszkę zaszaleć, zobaczcie co z tego wyszło...
Dlaczego zdecydowaliśmy się na osobną jadalnię
Uwielbiamy gotować, a jeszcze bardziej jeść :) Wspólne posiłki to rzecz święta, zwłaszcza w dni wolne, gdy oboje z mężem jesteśmy w domu. Lubimy też organizować spotkania kulinarne dla gości. Dlatego też duży stół i wygodne krzesła w naszym domu to rzecz bardzo ważna. Nie chcieliśmy go upychać gdzieś w kącie, mając do dyspozycji tyle pomieszczeń. No i bardzo chciałam zobaczyć jak będzie wyglądał nasz biały stół na tle ciemnych ścian ;) Jeszcze tylko dodam, że osobna jadalnia to rozwiązanie tymczasowe. Kiedyś nadejdzie dzień, w którym nasza jadalnia przemieni się w pokój dla dziecka, a stół powędruje do salonu, ale póki co....
Ogólny projekt
Nie był skomplikowany. Co nie znaczy oczywiście, że jadalnia nie wymagała dużo pracy. Tak jak wszędzie, trzeba było zedrzeć podłogę i ściany, i zrobić je od nowa. Początkowo zamierzałam pomalować ściany na kolor głębokiego matowego granatu, aby nadać pomieszczeniu nastrojowy klimat, tak ważny np. podczas kolacji przy świecach :) oraz aby pobawić się kontrastami bardzo ciemnych i jasnych kolorów. Bo tutaj od razu do akcji wkraczały kolory. Pomieszczenie jest jednak niezbyt duże i jasne, więc aby nie zrobić z jadalni jaskini, stanęło na intensywnym ciemnoniebieskim (czy kobaltowym jak kto woli), z satynowym wykończeniem odbijającym światło. Przed efektem jaskini miała też ratować bardzo jasna podłoga.
Oto jak "fantastycznie" kryje farba Beckers. Nie wspominając o dziwnym zapachu... Potrzebne były trzy warstwy na szarym podkładzie. |
Gdy już jest podłoga jest dobrze :) |
Urządzanie
Projekt jadalni był najmniej kosztowny ze wszystkich pomieszczeń, ponieważ zakładał minimum mebli, z których większość mieliśmy już z poprzedniego mieszkania. Właściwie musieliśmy tylko kupić odpowiednią lampę nad stół i witrynę lub komodę na przechowywanie zastawy na specjalne okazje. Ta ostatnia trafiła się na pchlim targu za całe 8 euro! W podobnej cenie upolowałam kiedyś widoczny na zdjęciach barek i lampę stojącą, które przeleżały wiele miesięcy w piwnicy. Zasłony uszyła kochana Mama, za co jej bardzo dziękuję:) Co jak co, ale do szycia nie mam cierpliwości.... Odpowiedniej witryny szukam nadal, jednak nie jest to zakup pierwszej potrzeby. Zaczekam na tę idealną. Ściany mogą wydawać się nieco puste, gdyż jestem w trakcie kompletowania starych rodzinnych zdjęć, grafik i ram. Póki co w jadalni zawisły dwa portrety ślubne - moich pradziadków i nasz.
I czas na zdjęcia:
A na koniec tradycyjnie porównanie "przed" i "po"
To tyle na dziś. Innym razem postaram się pokazać jadalnię "w akcji", z nakrytym stołem i ta zastawą na specjalne okazję. Tymczasem żegnam i mam nadzieję do następnego juz wkrótce!
Gratuluję odwagi w doborze koloru, jest super!!!Zazdroszczę zdjęcia ślubnego pradziadków, fajnie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) sama nie wiedziałam do końca jak będzie się prezentował w tym pokoju przy pomalowanych wszystkich czterech ścianach, ale kto nie ryzykuje, ten nie ma :)
Usuńwow, ale odważna kolorystyka, świetnie to wygląda :)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńŚwietna metamorfoza! Ten kolor, meble, dodatki, wszystko fajnie ze sobą kontratuje (w bardzo dobrym znaczeniu tego słowa :)). A komody zazdroszczę, czemu u nas na pchlich targach takich nie sprzedają (za takie pieniądze ;))?
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie!! W Polsce rzeczywiście chyba trudniej o takie okazje, jednak bez względu na kraj najważniejsze mieć szczęście do starych gratów ;) Ja wtedy pojechałam po stolik, a wróciłam z komodą...
UsuńPiękne są te ściany! Granat dodał jakiejś takiej elegancji. Komoda cudowna! Całość prezentuje się świetnie, gratuluję!
OdpowiedzUsuńWłasnie taki był zamysł, miała byc szczypta elegancji ;) Pozdrawiam!
UsuńRewelacyjna baza! :) Mam za sobą doświadczenia z granatem na ścianie- u mnie- w sypialni. Zrobiłaś kawał świetnej jadalni :))
OdpowiedzUsuńDzieki, o tak granat w sypialni też bardzo mi się podoba, już zresztą myslę jakby go przemycić do swojej ;)
UsuńPieknie jest u Ciebie ♥ działasz inspirująco :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Julia, do dzieła zatem, czekam na granat w Twojej pracowni :)
UsuńJustyna, skąd jest ten stół? Szukam ostatnio fajnych stołów i nic mi się nie podoba, ale ten wygląda uroczo.
OdpowiedzUsuńStół kupiłam dawno w niezbyt dużym sklepie meblowym, to żadna konkretna marka, a sklep juz niestety nie istnieje. Szukałam super prostej formy, ale na dośc masywnych nogach. Tutaj linkuję Ci bardzo podobny, z ta różnica, że mój się nie rozkłada i pewnie przez to kosztował mniej http://www.planetadesign.pl/?1929,pl_stol-lucente-rozkladany-120-160-200-bialy-lakierowany-19900-invicta-interior-wysoki-polysk-white-nowoczesne-meble.
UsuńNiebieski wyglada wspaniale, gratuuje odwagi I zestawienia go z takimi dodatkami, uwazam, ze wyglada naprawde super. A.na.podlogr napatrzec.sie nie moge bo.wyglada cudnie :-)
OdpowiedzUsuńPieknie dziękuję. Tez jestem zaskoczona, że panele tak fajnie wyglądają ;)
UsuńCud miód!
OdpowiedzUsuńPomieszczenie z funkcją wyłacznie jadalni to wielki luksus! Wystrojem odpowiednio to podkreśliłaś. Podoba mi się nieoczywiste połączenie mebli - wszystko razem świetnie pasuje i sprawia naprawdę eleganckie wrażenie. Kolacja w tym miejscu to musi być przeżycie! :)
OdpowiedzUsuńDzięki Monia, super że wpadłaś ;) Śniadanie i obiad też nien ajgorzej :)
UsuńJustyna, uwielbiam ten kolor :) Pięknie jest!
OdpowiedzUsuńOgromnie mi miło!!!
UsuńŁadny żywy kolor i super realizacja, ale mnie osobiście chyba by szybko znudził. Kiedyś mieliśmy kolory w mieszkaniu i poczułam wielką ulgę po przemalowaniu na beże i kremy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Agata
Fakt, mi też pewnie się prędzej czy później znudzi, ale przemalować to nie problem :)
Usuńta komoda i ten granat, dostojnie! nawet zasłonka fajnie dodała charakteru :)ja chciałam 1 ścianę granatową w salonie ale się nie odważyłam ale fajnie popatrzeć u kogoś, że taki kolor dobrze wygląda.
OdpowiedzUsuńSpróbuj z tym granatem w salonie, w razie czego zawsze można zamalować ;)
UsuńPiękny kolor. Bardzo lubię granat, ale się go boję i wciąż tkwię w beżach i brązach. U Ciebie wyszło genialnie, może w końcu się odważę. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńJak już pisałam wyżej...w razie czego zawsze można zamalować. Ja też nie wiedziałam do końca jak wyjdzie i ryzykowałam, ale efekt mnie zadowolił.
UsuńWow odważnie ale za to jak genialnie wyszło :)
OdpowiedzUsuńDzień dobry, przysłała mnie Magda Motrenko :D
OdpowiedzUsuńPięknie Ci w tym kolorze ! I zdjęcia wymiatają... Gratuluję bardzo udanego wnętrza.
Swoją drogą, my malowaliśmy na ciemny morski Śnieżką (też z mieszalnika), przeżywaliśmy to samo co Ty i właśnie Beckers nas uratował. No ale mieliśmy już 3 warstwy "podkładu" :)
O proszę, nie malowałam nigdy Śnieżką, ale słyszałam różne opinie na jej temat... niezbyt pochlebne... Ciekawa jestem tego Waszego koloru...
UsuńWow jestem pod wrażeniem! Trafiłam tu z innego bloga, zaciekawiona niebieską jadalnią i finalnym efektem. Jestem trochę zdziwiona słabym kryciem farby tej marki, bo w sieci czytałam na jej temat same „ochy i achy”. Ale koniec końców, ściany (jak i cała aranżacja) wyszły genialnie. Sama zastanawiałam się nad kobaltem, ale ostatecznie stchórzyłam, bo jednak neutralne ściany to bezpieczne i pewne rozwiązanie. Teraz widzę co straciłam ;/ Jest pięknie, świetnie wszystko dobraliście, a marynistyczne połączenie kolorów to strzał w 10. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło :) Oczywiście, że neutralne kolory sa bezpieczniejsze, ale czyż w urządzaniu nie chodzi właśnie o ten dreszczyk emocji związany z niepewnością, czy efekt zbiegnie się z oczekiwaniami?;)
UsuńCudowna metamorfoza :) Jestem w szoku że taki zdecydowany kolor na ścianie może mi się tak podobać :) I sam fakt jadalni to luksus :) Extra!
OdpowiedzUsuńDzięki! No tak, jadalnia to luksus, aczkolwiek pewnie za jakis czas sie z nią rozstaniemy na rzecz pokoju dla dziecka. Ale już czuje, że narazie kolor na ścianach zostanie.
UsuńWspaniała przemiana! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńSuper, ja też planuje użyć granatu, chociaż w trochę innej aranżacji, a mianowicie w połączeniu z 3 szarymi (silver pearl Beckersa) ścianami w pokoju dziecięcym... Ciekawa jestem co z tego wyjdzie... przy białych meblach i zabawie kolorowymi dodatkami powinno być ciekawie, ale nie męcząco:) Pisałaś, że chciałaś użyć głębokiego granatu, miałaś jakiś konkretny kolor na myśli? Bo ja właśnie bardziej poszukuję stonowanego głębokiego granatu niż kobaltu i nigdzie nie mogę znaleźć takiego gotowego koloru:( Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń