Nie będzie to żadną nowością, jeśli napiszę, iż uwielbiam stare przedmioty z duszą i z historią, a moje ulubione miejsce zakupów to pchli targ. Jednak ostatnimi czasy moje zbieractwo się znacznie nasiliło. Niebawem nie będzie gdzie upychać tych łupów. W dodatku odkrywam coraz więcej miejsc, gdzie można upolować całkiem ciekawe okazy.
Od dawna polowałam na miedziane przedmioty, ale jakoś nie było efektów. A to kształt nie odpowiadał, albo były za nowe, albo zbyt zniszczone, albo za drogie. Wreszcie się udało. Oto kilka ostatnio nabytych drobiazgów w cenie całego jednego euro za sztukę.
Lubicie też takie stare drobiazgi? Zastanawiacie się czasem nad ich historią? Mi się zdarza czasem wymyśleć cały życiorys byłego właściciela.....
W następnym poście pochwalę się inną zdobyczą, która jest tak niezwykła, że zasługuje na osobny wpis :). Pozdrawiam wiosennie!!!
Nie przepadam za miedzią,jakoś nie mogę się do niej przekonać ale ta urocza "doniczka" na stoliku na balkonie jest śliczna i to Twoje żółte krzesło :))))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję :) ale jak to nie możesz się przekonać do miedzi? przecież miedziany to taki różowawy złoty, a róż przecież ostatnio polubiłaś ;) żartuję tak sobie, ale wiem po sobie, że z czasem gust bardzo się zmienia. Kiedyś nie podobało mi się to, co lubię teraz i vice versa.
OdpowiedzUsuńDzięki Tobie polubiłam miedziane gadżety. Mam już jeden :))) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń