wtorek, 25 marca 2014

METAMORFOZA LAMPKI

Historii mojej choroby zwanej zbieractwem ciąg dalszy. Przedstawiam lampkę, która została zakupiona za symboliczna kwotę na stoisku z używanymi rzeczami. Stała biedna zawstydzona i zakurzona w towarzystwie innych lamp. Wstydziła się pewnie abażura, który miał wyjątkowo paskudny kolor i był pożółkły ze starości. Swoja droga, jestem strasznie ciekawa, gdzie stała wcześniej.... Podstawa lampki jest solidna i dość ciężka, wymagała tylko odczyszczenia. Lampka w momencie kupna działała, niestety podczas jej "renowacji" jakimś cudem udało mi się ją zepsuć, spalić włącznik i wywalić przy tym korki... ups... Oczywiście ponownie do akcji musiał wkroczyć mój wspaniały mąż, który cierpliwie wszystko rozkręcił, a następnie skręcił i zawyrokował, iż trzeba kupić nowy włącznik. Kabel jest złoty, taki trochę nietypowy, więc należało szukać czegoś w zbliżonym kolorze. Ku ogromnemu zdziwieniu w sklepie znalazła jedna pasująca sztuka :).
 
     Koniec wstępu, pora na zdjęcia. Uprzedzając pytania przyznam, że to nie ja zrobiłam na "nowym" abażurze takie ładne pliski. Po prostu spryskałam go czarnym sprayem. Kawałek wstążki, klej na gorąco i....gotowe. Nie licząc czasu schnięcia farby i spalenia włącznika 15 min. pracy :).
 
Dla porównania:
 




 
 
I wieczorową porą:
 
 

7 komentarzy:

  1. wygląda teraz jak milion dolarów:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobra robota!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny pomysł, nie wpadłabym na to! Ja to zresztą mam stracha przed sprayem, chyba powinnam raz spróbować. Czy Ty tak od razy miałaś na bazarze na tę lampkę pomysł, czy wzięłaś z zasady? :) Ta podstawa jest bardzo fajna, jak Ci się lamka znudzi, to daj mi znać :)
    Pozdrawiam!
    PS. Rozbawiła mnie opowieść, jak to przy reperacji znokautowałaś lampkę, na szczęście tymczasowo :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie bój się spraya :) popróbuj na czymś czego Ci nie szkoda, bo na początku się zacieki robią. Ale generalnie jest superszybki w użyciu i ekonomiczny. ja mam zawsze w domu zestaw podstawowych kolorów. Pomysł na abażur wykiełkował chyba już w drodze do domu :) Nie zawsze mam wizję od razu przed zakupem. Dobrze, że reanimacja się udała i lampka powróciła do żywych. Będę pamiętać o Tobie gdy najdzie mnie ochota wymiany, lub tez będę mieć oko na podobną ;)

      Usuń
  4. Brawo, podoba mi się. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli zostawisz komentarz :)